z kącika autora
WOLNOŚĆ JEST NATURALNYM ZJAWISKIEM W CZŁOWIEKU
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: kącik autora
Wywiad z poetką i tłumacz Olgą Lalić-Krowicką
Rozmawia Dušan Vidaković
Źródło: tacno.net
październik 2020
Tłum. KSK
Olga Lalić-Krowicka – poetka, tłumacz, twórca antologii i dramatopisarka (1980) niedawno opublikowała autorski tomik poezji w języku serbskim i polskim pt. „Iskra i faza” zainspirowany dziełem wielkiego Nikoli Tesli. Tym tomikiem Olga, na pierwszy rzut oka, oddaliła się od zagadnień teologicznych, które poruszała w swoich poprzednich dziełach, kierując teraz swoje zainteresowanie ściśle ku nauką przyrodniczym.
Wbrew faktom, że w środku zainteresowania Pani najnowszej książki znajdują się dokonania pewnego fascynującego i naukowego umysłu, i że wpływ wiary na Teslę nie mógł być zaniechany.
Tesla wspominał, że najważniejsze jest być na drodze, która prowadzi nas poprzez coś co nie jest materialne, i nie jest to ważne, czy to jest nauka, sztuka czy religia.... To, że ojciec Tesli był prawosławnym popem, (a matka niepiśmienna) także miało wpływ na jego dorastanie i całe życie. Nauczyło go to skromności i wgłębienia się w znaczenie nauki. Równocześnie, mam uczucie, że fizyka i duchowość mają dość dużo wspólnego, czasami się krzyżują, czasami łączą. Wszystko to sprawiło, że Tesla był bogatym podróżnikiem jak w duchowym, tak i naukowym sensie. Jego szlachetna rodzina wsparła go z dużą dozą miłości. Duchowe wparcie w dzieciństwie, i później w dorosłym życiu, budzi w człowieku skromność, wyciszenie, radość i wiele tego potrzebnego i dobrego. Co można zastosować w różnorodnych odkryciach i duchowych darach, poprzez pewien rodzaj metafizyki, czegoś poza nami. Tesla traktował każdego człowieka jednakowo i umiał wyjść poza siebie oraz dokonać wielkich dzieł dla człowieczeństwa. Tesla był wizjonerem i szlachetnym człowiekiem w naszych czasach, ale i do ewentualnego, możliwego końca świata, nawet poza naszym światem, poprzez pewną inną drogę metafizyczną - w celu urzeczywistnienia i zaspokojenia ludzkich potrzeb.
Czytaj więcej: WOLNOŚĆ JEST NATURALNYM ZJAWISKIEM W CZŁOWIEKU
WYWALCZYŁAM SWOJĄ PRAWDZIWĄ OSOBOWOŚĆ
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: kącik autora
Wywiad z literatką Olgą Lalić-Krowicką
Rozmawia Dušan Vidaković
Źródło: „Media serbskie”
Fot. Kamil Krowicki
W 2024 roku, dzięki serbskiemu wydawnictwu „Presing” został opublikowany tomik poezji Olgi Lalić-Krowickiej „Szczyt w ciemności” (serb. „Vrh u tami”), ekskluzywny wybór wierszy z czterdziestoletniego bogatego i różnorodnego poetyckiego dorobku tej pisarki, tłumaczki, twórcy antologii, artystki urodzonej w 1980 roku w Szybeniku, która prawie od trzydziestu lat mieszka i tworzy w Polsce. Po ukończeniu serbistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, z polskiego i na polski przełożyła i przetłumaczyła więcej niż osiemdziesiąt dzieł. Autorka dwudziestu tomików poezji, bajek i dramatów publikowanych w świecie. Wszystko to, oprócz znaczącego i profesjonalnego uznania przyniosło jej mnóstwo ważnych prestiżowych nagród w Polsce, Serbii, Bułgarii, Libanie, Albanii, Północnej Macedonii, Czarnogórze. Redaktor tego obszernego, ale też wysublimowanego, uwodzicielskiego i skłaniającego do refleksji żywiołowego „Szczytu w ciemności”, serbski literat Vlasta Mladenović, podkreśla, że „Olga pisze jasnym, zwięzłym językiem, wiersze dane jej przez Boga, płynące z serca i słowiańskiej duszy".
Takie retrospektywne przekroje twórczości zamykają więc pewne kręgi i wymagają swoistego „rozliczenia”, jeśli nie nawet powrotu do przeszłości. Jaki jest Pani stosunek do książki, co jest powodem tego wywiadu?
- Odczuwam pewien powrót do samej siebie. Przeobrażenie. Gdy wojna się zaczęła, miałam uczucie, że zniknęłam w sobie, ale poprzez pracę i przyjaźń powróciłam do siebie. Pierwszego dnia wojny stałam na szkolnym korytarzu. Miałam wtedy jedenaście lat. Wielu uczniów przynosiło ze swoich domów do szkoły nacjonalistyczne hasła, a ja jakbym zadała sobie pytanie: gdzie znikam? I wtedy zaczęło mnie męczyć pewnego rodzaju rozczarowanie. Poczułam wtedy w sobie coś, czego sobie do końca nie mogłam wytłumaczyć.
Kiedy czyta się Pani wiersze z poprzednich zbiorów, to one w tym wydaniu zostały połączone w nową całość, odnosi się wrażenie, że ich kontekst odrobinę się zmienił. Na przykład odnosi się wrażenie, że Pani poezja w pewnych cyklach dobrze pasowałaby do określeń - dziennik, wspomnienia, biografia.
- Można by rzec, ale nie do końca. Opisuję lub przekazuję to, co poprzez mnie przeistacza się w obraz poetycki. Wszystko jest kulminacją moich uczuć i życiowych doświadczeń. Wszystkozostało zakodowane w mojej podświadomości i wychodzi ze mnie poprzez świadomość jako pewne BUM! Oczekuje na odpowiedni czas. Poetycki świat to pewna głęboka tajemnica, której nie można dostrzec w rzeczywistości. Jakieś błogie rozdwojenie. Poetyckość jest też narzędziem i czynem samopoznania. Poeta wchodzi głęboko w siebie i bada siebie. Tworząc, zapoznajesz się ze samym sobą. Czasami się zachwycasz, a czasami krytykujesz samego siebie.
Olga Lalić-Krowicka TATO N W KARPATACH
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: kącik autora
Gdy N miała jakieś pięć lub sześć lat to często po kryjomu czytała miłosne wiersze taty z jego młodości. Były to grube i duże zeszyty. Gdy tato N był w pracy, a mama zajęta obowiązkami, chodziła z tymi zeszytami do dziadków. Dziadkowie oglądając telewizor i widząc, że N jest spokojna i świetnie się bawi, nie ingerowali w jej zabawę. N wtedy na wersalce w kuchni dziadków czytała wiersze taty. Przeczytała wielokrotnie jego wiersze. Niektóre z nich już znała na pamięć. Długo się zastanawiała, co to są za ciocie z długimi pięknymi włosami i rozpromienionymi uśmiechami w tych wierszach? Jedna ma blond włosy, druga jest brunetką... Dlaczego tato w tych wierszach za nimi płacze? I dlaczego mu tak mocno bije serce? Skąd one są? Czy one piją kawę z mamą? Widząc po datach, głównie były to wiersze pisane w latach siedemdziesiątych i wcześniej. N zastawiała się, jak te ciocie teraz wyglądają w latach osiemdziesiątych? Czy mama często ich zaprasza do domu? Czy rozmawiają o tacie? I czy tato nadal za nimi płacze? Przeszukując taty zeszyty z datami z lat osiemdziesiątych już nie znalazła wierszy o tej tematyce. Już ich nie było, tylko satyry. Zawsze ją nurtowała ta sama myśl, czy spytać się mamy, czy taty, co to są za ciocie? Ale nie miała odwagi.
OLGA LALIĆ-KROWICKA - TWIERDZA
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: kącik autora
Gdy kolejny sen zaświtał koło twierdzy L w środku Čistej Malej, z oddali słychać było ciche meczenie kóz, śpiew fujarki i śmiechy dziewczynki. Idą wszyscy na łąkę koło twierdzy snuć kolejne historie o L. Stara stuletnia, jak nie starsza, twierdza wyrzeźbiona z dalmatyńskiego kamienia wznosi się ponad drzewami fig i pigw. Otoczona zapachem przywołuje marzenia i wspomnienia. Starszy człowiek w płaszczu o zapachu szałwii i jaśminu siada na próg z kamienia, obok dziewczynka, z chudymi nóżkami jak sadzonki oliwek w białej sukieneczce, tańczy przy melodii fujarki. Niebo budzi się szybciej, a słońce onieśmielone rumieńcami zorzy wychodzi na spotkanie z Čistą Malą. Kozy filozofki szukają światła i pokarmu. Dziadek z rozmarzonymi oczami snującymi kolejną opowieść o przodkach biegnie duszą ku przeszłości, gdy duchy poetów i pisarzy z czarnogórskiego plemienia L witają Dalmację. Twierdza zniszczona, w duszy i śnie ocalona, wybucha światłem myśli i słów wypowiedzianych przez kiedyś nieszczęśliwego a teraz ocalonego dzięki dziewczynce i wspomnieniom, niepiśmiennego starego człowieka. Schodzą też słowa z nieba nabrzmiałego jak wielotomowa książka, do ust starego L. Dziewczynka koduje każdy roztańczony przecinek.
- I było to kiedyś, i było to tak … - mówi wiecznie uśmiechnięty dziadek.
Z sąsiedniego, starego domu młodo zmarłego poety dochodzą filozoficzne melodie o lesie i skałach czyściańskich. A dziadek to potwierdza nie przerywając sennej poetyckiej opowieści. -
- I idą partyzanci, i idzie włoskie wojsko. I nic, nie biją się, nie strzelają, tylko słuchają głosu dziecka... - wspomina wieczny dziadek.
Opadłe kamienie z twierdzy malują dusze przodków. Wszyscy wyraźnie stąpają po łące. Jeden przodek kopie, drugi kosi, trzeci zrywa figi i pigwy. Niebo w tym czasie się zastanawia, czyjego ducha jeszcze wysłać. Chwilowa cisza marzeń nie robi przerwy, lecz powiewa wiatrem z Adriatyku, przynosząc nowe koszyki myśli i słów.
- I wtedy ja popłynąłem drewnianą łódką z moją matką przez ujście rzeki Krki, by dostać się do szpitala szybenickiego. Mostu jeszcze nie było. Osiołka zostawiliśmy na górze. – zapatrzony w krzaczek szałwii stary L pomaga wspomnieniom dobiec do umysłu dziewczynki.
- I co się stało potem z osiołkiem? – pyta zasłuchana dziewczynka.
- Czekał na nas – odpowiada dziadek, tak jakby ten osiołek na stromej górze wyżej ujścia, wiecznie na niego czekał.
- A babcia? – zaniepokojona dziewczynka zadaje kilkakrotnie to samo pytanie.
- Nie odnalazła grobu ojca – opowiada smutny dziadek z opuszczonymi ramionami.
- A dlaczego?
- A dlaczego, to ci zaraz dziecko moje opowiem …
Każdy grób to podróż do świetlistego nieba. Świetliste niebo to przystanek. Na tym przystanku wysiada ojciec starego L ze skórzaną torbą, która mieści kilka ubrań i starą golarkę, idzie do domu. Dom jak twierdza. Niebiańsko ocalona. Ojciec siada i czeka na głos Boga. Bóg obdarza starego ojca L wiecznością. Wieczność schodzi do ziemi i szuka starego L i dziewczynki. Duchy poetów i pisarzy stukają na starej maszynie do pisania.
- A co to było? – pyta się zaciekawiona dziewczynka.
- A to ja stukam laską o kamień – odpowiada dziadek z uśmiechem mędrca.
Kozy w międzyczasie filozofują. Jedna koza mówi drugiej:
- Trawa to za mało jak na długie życie.
- Poszukajmy karłowatego drzewa na łące, żeby się wspinać. Nóżki będą zakrwawione, ale życie uwiecznione opowieścią i słodyczą nieba i snu – odpowiada druga koza.
…
Olga Lalić-Krowicka: Pravi ljudi i na početku i na kraju plaču/Dobrzy ludzie na początku i na końcu płaczą
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: kącik autora
https://tacno.net/olga-lalic-krowicka-pravi-ljudi-i-na-pocetku-i-na-kraju-placu/
Gdy pewnego dnia zaświtała wolność
nie zauważyliśmy zwycięzcy
przegrani przegrani
wszędzie tylko przegrani
pewne małe dziecko
które urodziła zgwałcona matka
nie płacze nie uśmiecha się
lecz kawałeczkiem sukienki mamy
ogrzewa serce
i pyta się
kim był mój tato
czy wrogiem czy wrogiem
dobrych Serbów Bośniaków i Chorwatów
i dopiero wtedy zaczęło płakać...