POEZIJA.COM.PL
  • O nas
  • Aktualności
  • Imprezy
  • FUNDACJA ROZWÓJ
  • GALERIA
  • Search /Szukaj/ Trazi
  • Kontakt

Przekłady

  • z polskiego na serbski
  • z serbskiego na polski
  • z polskiego na chorwacki
  • z chorwackiego na polski
  • z polskiego na macedoński
  • z macedońskiego na polski
  • z polskiego na słowacki
  • z polskiego na rusiński
  • z polskiego na rosyjski
  • z rosyjskiego na polski
  • z polskiego na białoruski
  • z polskiego na ukraiński
  • z ukraińskiego na polski
  • z serbskiego na rosyjski
  • z serbskiego na bułgarski
  • z serbskiego na macedoński
  • z serbskiego na słoweński
  • z serbskiego na słowacki
  • z serbskiego na rumuński
  • z bułgarskiego na polski
  • z bułgarskiego na serbski
  • z bułgarskiego na macedoński
  • ze słoweńskiego na polski
  • Z chorwackiego na słoweński
  • z chorwackiego na bułgarski
  • z rosyjskiego na bułgarski
  • z polskiego na czeski
  • z czeskiego na polski
  • z tureckiego na serbski
  • z angielskiego na turecki
  • z serbskiego na angielski
  • z polskiego na angielski

Publikacje

  • Publikacje w oryginale
  • Rubryka Olgi
  • Recenzje
  • Podróże do świata i sztuki z Agnieszką Jarzębowską
  • Rubryka Ladislava Babicia
  • Rubryka Mirosława Grudnia
  • UMETNIČKI KUTAK VERICE TADIĆ

Sylwetki twórców

  • Zasłużeni dla idei
  • Polska
  • Turcja
  • Serbia
  • Chorwacja
  • Bośnia
  • Słowenia
  • Macedonia

Polityka Pywatności

  • Polityka Prywatności

z kącika autora

WOLNOŚĆ JEST NATURALNYM ZJAWISKIEM W CZŁOWIEKU

Szczegóły
Nadrzędna kategoria: kącik autora
Opublikowano: 09 czerwiec 2025

 

TESLAWywiad z poetką i tłumacz Olgą Lalić-Krowicką

Rozmawia Dušan Vidaković

  Źródło: tacno.net

październik 2020

 Tłum. KSK

Olga Lalić-Krowicka – poetka, tłumacz, twórca antologii i dramatopisarka (1980) niedawno opublikowała autorski tomik poezji w języku serbskim i polskim pt. „Iskra i faza” zainspirowany dziełem wielkiego Nikoli Tesli. Tym tomikiem Olga, na pierwszy rzut oka, oddaliła się od zagadnień teologicznych, które poruszała w swoich poprzednich dziełach, kierując teraz swoje zainteresowanie ściśle ku nauką przyrodniczym.

Wbrew faktom, że w środku zainteresowania Pani najnowszej książki znajdują się dokonania pewnego fascynującego i naukowego umysłu, i że wpływ wiary na Teslę nie mógł być zaniechany.

 Tesla wspominał, że najważniejsze jest być na drodze, która prowadzi nas poprzez coś co nie jest materialne, i nie jest to ważne, czy to jest nauka, sztuka czy religia.... To, że ojciec Tesli był prawosławnym popem, (a matka niepiśmienna) także miało wpływ na jego dorastanie i całe życie. Nauczyło go to skromności i wgłębienia się w znaczenie nauki. Równocześnie, mam uczucie, że fizyka i duchowość mają dość dużo wspólnego, czasami się krzyżują, czasami łączą. Wszystko to sprawiło, że Tesla był bogatym podróżnikiem jak w duchowym, tak i naukowym sensie. Jego szlachetna rodzina wsparła go z dużą dozą miłości. Duchowe wparcie w dzieciństwie, i później w dorosłym życiu, budzi w człowieku skromność, wyciszenie, radość i wiele tego potrzebnego i dobrego. Co można zastosować w różnorodnych odkryciach i duchowych darach, poprzez pewien rodzaj metafizyki, czegoś poza nami. Tesla traktował każdego człowieka jednakowo i umiał wyjść poza siebie oraz dokonać wielkich dzieł dla człowieczeństwa. Tesla był wizjonerem i szlachetnym człowiekiem w naszych czasach, ale i do ewentualnego, możliwego końca świata, nawet poza naszym światem, poprzez pewną inną drogę metafizyczną - w celu urzeczywistnienia i zaspokojenia ludzkich potrzeb.

Czytaj więcej: WOLNOŚĆ JEST NATURALNYM ZJAWISKIEM W CZŁOWIEKU

WYWALCZYŁAM SWOJĄ PRAWDZIWĄ OSOBOWOŚĆ

Szczegóły
Nadrzędna kategoria: kącik autora
Opublikowano: 31 maj 2025

Olga Lalić Krowicka foto Wywiad z literatką Olgą Lalić-Krowicką

 Rozmawia Dušan Vidaković

 Źródło: „Media serbskie”

Fot. Kamil Krowicki

W 2024 roku, dzięki serbskiemu wydawnictwu „Presing” został opublikowany tomik poezji Olgi Lalić-Krowickiej „Szczyt w ciemności” (serb. „Vrh u tami”), ekskluzywny wybór wierszy z czterdziestoletniego bogatego i różnorodnego poetyckiego dorobku tej pisarki, tłumaczki, twórcy antologii, artystki urodzonej w 1980 roku w Szybeniku, która prawie od trzydziestu lat mieszka i tworzy w Polsce. Po ukończeniu serbistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, z polskiego i na polski przełożyła i przetłumaczyła więcej niż osiemdziesiąt dzieł. Autorka dwudziestu tomików poezji, bajek i dramatów publikowanych w świecie. Wszystko to, oprócz znaczącego i profesjonalnego uznania przyniosło jej mnóstwo ważnych prestiżowych nagród w Polsce, Serbii, Bułgarii, Libanie, Albanii, Północnej Macedonii, Czarnogórze. Redaktor tego obszernego, ale też wysublimowanego, uwodzicielskiego i skłaniającego do refleksji żywiołowego „Szczytu w ciemności”, serbski literat Vlasta Mladenović, podkreśla, że „Olga pisze jasnym, zwięzłym językiem, wiersze dane jej przez Boga, płynące z serca i słowiańskiej duszy".

 

Takie retrospektywne przekroje twórczości zamykają więc pewne kręgi i wymagają swoistego „rozliczenia”, jeśli nie nawet powrotu do przeszłości. Jaki jest Pani stosunek do książki, co jest powodem tego wywiadu?

 - Odczuwam pewien powrót do samej siebie. Przeobrażenie. Gdy wojna się zaczęła, miałam uczucie, że zniknęłam w sobie, ale poprzez pracę i przyjaźń powróciłam do siebie. Pierwszego dnia wojny stałam na szkolnym korytarzu. Miałam wtedy jedenaście lat. Wielu uczniów przynosiło ze swoich domów do szkoły nacjonalistyczne hasła, a ja jakbym zadała sobie pytanie: gdzie znikam? I wtedy zaczęło mnie męczyć pewnego rodzaju rozczarowanie. Poczułam wtedy w sobie coś, czego sobie do końca nie mogłam wytłumaczyć.

Kiedy czyta się Pani wiersze z poprzednich zbiorów, to one w tym wydaniu zostały połączone w nową całość, odnosi się wrażenie, że ich kontekst odrobinę się zmienił. Na przykład odnosi się wrażenie, że Pani poezja w pewnych cyklach dobrze pasowałaby do określeń - dziennik, wspomnienia, biografia.

- Można by rzec, ale nie do końca. Opisuję lub przekazuję to, co poprzez mnie przeistacza się w obraz poetycki. Wszystko jest kulminacją moich uczuć i życiowych doświadczeń. Wszystkozostało zakodowane w mojej podświadomości i wychodzi ze mnie poprzez świadomość jako pewne BUM! Oczekuje na odpowiedni czas. Poetycki świat to pewna głęboka tajemnica, której nie można dostrzec w rzeczywistości. Jakieś błogie rozdwojenie. Poetyckość jest też narzędziem i czynem samopoznania. Poeta wchodzi głęboko w siebie i bada siebie. Tworząc, zapoznajesz się ze samym sobą. Czasami się zachwycasz, a czasami krytykujesz samego siebie.

Czytaj więcej: WYWALCZYŁAM SWOJĄ PRAWDZIWĄ OSOBOWOŚĆ

OLGA LALIĆ-KROWICKA - TWIERDZA

Szczegóły
Nadrzędna kategoria: kącik autora
Opublikowano: 05 maj 2025

P1020449

 Gdy kolejny sen zaświtał koło twierdzy L w środku Čistej Malej, z oddali słychać było ciche meczenie kóz, śpiew fujarki i śmiechy dziewczynki. Idą wszyscy na łąkę koło twierdzy snuć kolejne historie o L.  Stara stuletnia, jak nie starsza, twierdza wyrzeźbiona z dalmatyńskiego kamienia wznosi się ponad drzewami fig i pigw. Otoczona zapachem przywołuje marzenia i wspomnienia. Starszy człowiek w płaszczu o zapachu szałwii i jaśminu siada na próg z kamienia, obok dziewczynka, z chudymi nóżkami jak sadzonki oliwek w białej sukieneczce, tańczy przy melodii fujarki. Niebo budzi się szybciej, a słońce onieśmielone rumieńcami zorzy wychodzi na spotkanie z Čistą Malą. Kozy filozofki szukają światła i pokarmu. Dziadek z rozmarzonymi oczami snującymi kolejną opowieść o przodkach biegnie duszą ku przeszłości, gdy duchy poetów i pisarzy z czarnogórskiego plemienia L witają Dalmację. Twierdza zniszczona, w duszy i śnie ocalona, wybucha światłem myśli i słów wypowiedzianych przez kiedyś nieszczęśliwego a teraz ocalonego dzięki dziewczynce i wspomnieniom, niepiśmiennego starego człowieka. Schodzą też słowa z nieba nabrzmiałego jak wielotomowa książka, do ust starego L. Dziewczynka koduje każdy roztańczony przecinek.

- I było to kiedyś, i było to tak … - mówi wiecznie uśmiechnięty dziadek.

Z sąsiedniego, starego domu młodo zmarłego poety dochodzą filozoficzne melodie o lesie i skałach czyściańskich. A dziadek to potwierdza nie przerywając sennej poetyckiej opowieści. -

- I idą partyzanci, i idzie włoskie wojsko. I nic, nie biją się, nie strzelają, tylko słuchają głosu dziecka... - wspomina wieczny dziadek.

Opadłe kamienie z twierdzy malują dusze przodków. Wszyscy wyraźnie stąpają po łące. Jeden przodek kopie, drugi kosi, trzeci zrywa figi i pigwy. Niebo w tym czasie się zastanawia, czyjego ducha jeszcze wysłać. Chwilowa cisza marzeń nie robi przerwy, lecz powiewa wiatrem z Adriatyku, przynosząc nowe koszyki myśli i słów.

- I wtedy ja popłynąłem drewnianą łódką z moją matką przez ujście rzeki Krki, by dostać się do szpitala szybenickiego. Mostu jeszcze nie było. Osiołka zostawiliśmy na górze. – zapatrzony w krzaczek szałwii stary L pomaga wspomnieniom dobiec do umysłu dziewczynki.

- I co się stało potem z osiołkiem? – pyta zasłuchana dziewczynka.

- Czekał na nas – odpowiada dziadek, tak jakby ten osiołek na stromej górze wyżej ujścia, wiecznie na niego czekał.

- A babcia? – zaniepokojona dziewczynka zadaje kilkakrotnie to samo pytanie.

- Nie odnalazła grobu ojca – opowiada smutny dziadek z opuszczonymi ramionami.

- A dlaczego?

- A dlaczego, to ci zaraz dziecko moje opowiem …

Każdy grób to podróż do świetlistego nieba. Świetliste niebo to przystanek. Na tym przystanku wysiada ojciec starego L ze skórzaną torbą, która mieści kilka ubrań i starą golarkę, idzie do domu. Dom jak twierdza. Niebiańsko ocalona. Ojciec siada i czeka na głos Boga. Bóg obdarza starego ojca L wiecznością. Wieczność schodzi do ziemi i szuka starego L i dziewczynki. Duchy poetów i pisarzy stukają na starej maszynie do pisania. 

- A co to było? – pyta się zaciekawiona dziewczynka.

- A to ja stukam laską o kamień – odpowiada dziadek z uśmiechem mędrca.

Kozy w międzyczasie filozofują. Jedna koza mówi drugiej:

- Trawa to za mało jak na długie życie.

- Poszukajmy karłowatego drzewa na łące, żeby się wspinać. Nóżki będą zakrwawione, ale życie uwiecznione opowieścią i słodyczą nieba i snu – odpowiada druga koza.

…

Czytaj więcej: OLGA LALIĆ-KROWICKA - TWIERDZA

CÓRKA TARZANA/MALA TARZANOVA

Szczegóły
Nadrzędna kategoria: kącik autora
Opublikowano: 15 kwiecień 2025

DNEVNIK NOVI SADMłodego N, wiecznie wspinającego się po drzewach, koledzy w dzieciństwie przezwali Tarzanem. Był niski, szczupły i potrafił szybko biegać w rzeczywistości i marzeniach. Po wielu latach mała N, powtarzała to samo, co tatuś. Ponieważ czytała dużo książek i budowała domki na drzewie, koledzy N nazwali ją córką Tarzana.

Zawsze, gdy wracała przez słoneczną i małą wieś ze szkoły, z stosem książek w plecaczku i na rękach, koledzy Tarzana już z daleka zauważali ją, mówiąc głośno - że wraca córka Tarzana ze szkoły i ciekawe, czego nowego się nauczyła. Od razu zatrzymywali ją przy ścieżce, witając ciepło i z dużym zainteresowaniem. Zaczynali wtedy z nią małe-wielkie dyskusje. Często im opowiadała o swoich ukochanych bohaterach literackich i politycznych. Oni wiecznie zadowoleni i zasłuchani sami zaczynali sięgać myślami do własnych wspomnień z dzieciństwa i młodości, opowiadając jej także długie i głębokie, pod względem piękna i życia, historie z lat 50-tych, 60-tych i 70-tych. Czasem rozmowy trwały godzinami. Ojciec trochę zmartwiony faktem, że mała N jeszcze nie powróciła ze szkoły, wiedział dokładnie - gdzie ją szukać. Przychodząc po nią, zawsze dołączał do grona, wspominając razem ze wszystkimi swoje lata szkolne. Ulubioną historią dla niej była wielokrotnie i szczegółowo opisywana, i tak jakby się to działo naprawdę także w jej życiu, premiera sztuki w szybenickim teatrze. Występowali zawsze wszyscy razem. Zapach i pożółkłość czarno-białych fotografii, które jej za każdym razem chętnie pokazywali, wzbudzały blask i dumę w oczach. Obserwując na zdjęciu przystojnego i młodego wtedy ojca oraz jego kolegów, ubranych w garnitury lub w stroje ludowe - grających starych Dalmatyńczyków, przekonała się w zawsze mocno bijącym serduszku, że piękna i bogata przeszłość nieustannie powiewa głębokim wzruszeniem i wytacza drogę przyszłości, która często potem potrafi być nieprzewidywalna. Wszyscy potrafili pięknie śpiewać, lub deklamować jej na stojąco satyry o swoich wygłupach z dzieciństwa, które przeważnie rozgrywały się nad kanionem. Także głębokimi słowami męskiej liryki unosili się do wspomnień o pięknych dziewczynach z dawnej młodości. N uwielbiała najbardziej, gdy głosami słowików śpiewali jej piosenkę o wielkich i z szerokimi skrzydłami, jak bezchmurne dalmatyńskie niebo sokołach i orłach, przelatujących zawsze wysoko znad kanionów rzeki Gudući i legendarnego jeziora Prokljanskiego. Do dnia dzisiejszego ojciec jej chętnie śpiewa oraz gra na organkach, gdy się spotykają. Ale już bez swoich kolegów, którzy albo nie żyją albo są rozsiani na zawsze w dalekim świecie. N miała trzech ukochanych kolegów ojca. Z jednym poruszała tematy o piłce nożnej. Był zagorzałym fanem chorwackiego klubu Hajduk ze Splitu. N jednak wolała Crveną Zvezdę z Belgradu, tak jak większość. Po każdym meczu tych dwóch drużyn N toczyła dyskusję z kolegą taty B. Najczęściej było tak, że jego drużyna przegrywała. Przecież, kto wtedy tak naprawdę wygrywał z Crveną Zvezdą! Pamięta jego wywody. Często ze smutkiem opowiadał, że Hajduk w danej chwili mógł strzelić gola. Wielokrotnie zadawał pytanie, dlaczego Hajduk musiał przegrać z Crveną Zvezdą. N spokojnie go wysłuchiwała, tak jakby w gabinecie psychologicznym.  Nie, nie śmiała się z porażek jego ulubionej drużyny, chociaż w duszy cieszyła się z wygranej, a przede wszystkim z tego, że jej ukochany piłkarz Dragan Stojković Piksy znowu strzelił kilka goli. Często sobie robiła fryzurę podobną do Dragana, z lekką czupryną wystającą do przodu.

  Drugi kolega, też B, opowiadał jej o swoich wizjach filozoficznych i politycznych, a trzeci, Z, o prawach człowieka. N nigdy nie chciała o tych dyskusjach mówić nikomu bezpośrednio.

 W szkole, podczas przerwy lekcyjnej, mała N często nie schodziła z drzewa cyprysowego, albo siedziała długo w bibliotece, co pozostałym dzieciom strasznie przeszkadzało. Donosili do nauczycielki, że córka Tarzana coś za długo siedzi w bibliotece i nie bawi się z nimi. Nudzili się bez niej. Gdy schodziła z wysokiego drzewa lub wychodziła z biblioteki, dzieci były przeszczęśliwe. Prawdziwa zabawa dopiero wtedy się zaczynała. Żyjąc w świecie bohaterów literackich, mała N miała zawsze dużo fajnych pomysłów na dziecięcą grę, a także na biznes. Najlepsze pomysły na dobrą zabawę czerpała z książki "Tata, ti si lud" (Papa, You're Crazy) Williama Saroyana. Podwórko szkolne wybuchało śmiechem dziecięcej beztroski oraz rozbrzmiewało z okrzykami radości, dzięki długiej i udanej grze. Ale już rok przed zbliżającą się wojną domową, córka Tarzana postanowiła zająć się wymianą handlową. Robiła to z powodu gorzkiej złości. Z zemsty zmuszała potem ojca Tarzana, by jej kupował na prawosławnych odpustach lub na szybenickiej targowicy flagi i znaczki serbskie i chorwackie. Na szkolnym podwórku, pod największym cyprysem, zrobiła swoje stoisko. Jej nacjonalistycznemu koleżeństwu odbijała palma na punkcie souvenirów, które miała w swoim posiadaniu. Ze wszystkimi się chętnie wymieniała. Prawdziwy biznes dopiero się rozkręcał. Najczęściej koledzy, a także niektóre koleżanki z obu stron, nie odchodziły od niej, dopóki nie zhandlowały chorągiewki lub znaczka. Za jedną małą flagę z papieru, córka Tarzana wybierała najlepsze kredki, długopisy lub słodycze u swojego zaślepionego przez nacjonalizm koleżeństwa. Płynąca w niej także krew żydowska, dużo jej pomogła w udanej wymianie. Potem cały utarg rozdawała małym dzieciom z sąsiedztwa. Wymiana handlowa trwała do wybuchu prawdziwej wojny, która w córce Tarzana także wzbudziła kolejne pomysły. Podczas bombardowania jej wioski przez Chorwatów córka Tarzana postanowiła się buntować przeciwko działającym jej zawsze na nerwach i ślepych na przyszłość, serbskim nacjonalistom. Na swoich białych adidasach wypisywała różne hasła: Niech żyje Chorwacja! itd. Nie mogła już znieść długiej wojny i strachu oraz naiwnego podejścia do polityki i życia. Gorliwi serbscy nacjonaliści często za to chcieli ją wyrzucać z piwnicy, podczas deszczu pocisków. Ojciec Tarzan im się przeciwstawiał, stojąc zawsze po stronie córki. Zimą 1993 roku, podczas nieustannego bombardowania wioski, każdej nocy Tarzan w piwnicy pocieszał małą i wystraszoną N, opowiadając jej bajki o rosyjskiej stodole.

Czytaj więcej: CÓRKA TARZANA/MALA TARZANOVA

Olga Lalić-Krowicka Priče o tati: Ove savršene muhe tate N/Te idealne muchy taty N

Szczegóły
Nadrzędna kategoria: kącik autora
Opublikowano: 07 marzec 2025

https://tacno.net/price-o-tati-ove-savrsene-muhe-tate-n/?fbclid=IwY2xjawIUJwNleHRuA2FlbQIxMQABHXURR128eDs6e3xZl1d02-ErkMAF8t8dQKs4yM783CZ2FwzxIpdrxZ8Iww_aem_tucoU4p3sU2Zcpx0kQxLqw

Ojciec nad rzeką Guducią Chorwacja 2011 1

TE IDEALNE MUCHY TATY N

   Tato N to idealista, czasem za bardzo idealny. O jego idealizmie można by było napisać jakąś powieść utopijnie-ideologiczną. Gdy tak przez zimę siedziała w Polsce i czekała na wakacje w Chorwacji, przypomina sobie często wzruszające, choć śmieszne chwile spędzone z tatą. A także te poważne i godne uznania. Pamięta, kiedy zaczęła dostrzegać zachowania taty i układać sobie w głowie jego osobowość. Było to mniej więcej tak:

 -Tato! Nie wypadła Ci jeszcze głowa z chmur? Zawiąż sobie sznurówki! Tato, to nie wygląda ładnie – krzyknęła wychylając się z okna.

Zaskoczony zaczął kręcić się dookoła siebie na podwórku, dopóki nie domyślił się skąd dobiega jej głos. Fundamenty domu były wysokie, z głową ledwo wystającą ponad parapet wydawała się jeszcze mniejsza.

- Ale co? Jakie chmury? –wskazując palcem powiedział - Są na niebie przecież! Nie widzisz?

- Tato, twoja wyobraźnia mieszka już za chmurami! Jesteś bez przerwy nieosiągalny! Powiem mamie, może ona cię dobudzi.

Nagle ocknął się z głębokich myśli. No, wreszcie. Odwracając się ciałem ku niej, z głową zadartą ku chmurom, chyba domyślił się, o co chodzi.

-Aaaa, sznurówki… - przypomniał sobie tato - O to ci chodzi? Rozwiązałem je specjalnie, bo chcę myśleć nielogicznie i nie wiązać ze sobą faktów. Ha, ha, ha – zaśmiał się tato.

Jeszcze bardziej zdenerwowana, krzyknęła:

-Tato, jesteś przebojowy! Lepiej wiąż fakty, bo mama je powiąże za Ciebie. A wtedy nie będzie czasu na nielogiczne myślenie. He… Taaaattto jesteś jak Picko! To on nie wiąże sznurówek. Nie bądź tato zgrzewką piwa!

Picko to była niechlujna postać z podręczników dla pierwszoklasistów oraz „ksywa” N kolegi Chorwata ze szkoły, który mieszkał w sąsiedniej wiosce, chociaż on nie był niechlujny. Jak jeździ do Chorwacji, spotyka jego starszego brata. Dobrze, że ludzie prostolinijni i nie zmieniający się ze względu na straszne okoliczności, nadal rozmawiają ze tobą po staremu.

Stojąc w miejscu, na środku podwórka, gdzie kwiaty z ogródka otaczały jego natchnioną twarz, /idealne kwiaty, idealny świat, idealny tato/, zmarszczył brwi:

-Nie mów tak do taty! To nieładnie! Jesteś za mała na piwo. Masz dopiero osiem lat.

-Tato, ale ja nie piję piwa. Nie stać mnie.

-To co pijesz? Wino podkradasz z piwnicy?

-Tato ja piję herbatę z dzikiej róży. Mama mi robi, a ty? Zbieramy ją w lesie z dziadkiem.

-Ja cię uczę myślenia i przekazuję ci wiedzę.

- Do cholery! Tato, jakiego myślenia możesz mnie nauczyć, jak sam nie myślisz. Tato, ty nie jesteś filozofem, lecz masz podobny nawyk do Picka.

-Nie przeklinaj, tego cię nie uczyłem.

-Wiem tato, że ci morał wbili do patelni!

-Jakiej patelni?!

- Powiedziałeś mi ostatnio, że mam patelnię zamiast głowy. Ty też tato masz patelnię zamiast głowy!

Zaśmiał się i poszedł w stronę domu stryja, stojącego trochę niżej niż ich. Zdążyła jeszcze krzyknąć:

-Tato, tato jesteś jak Radio Lato!

Czytaj więcej: Olga Lalić-Krowicka Priče o tati: Ove savršene muhe tate N/Te idealne muchy taty N

  1. Intervju sa Olgom Lalić Krovickom u novosadskom "Dnevniku"
  2. Olga Lalić-Krowicka wybrane w PDF.
  3. Olga Lalić-Krowicka - hej człowieku
  4. Olga Lalić-Krowicka - WYBIERANIE OSOBOWOŚCI

Strona 1 z 6

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6