Korekta: Wanda Nowik-Pala, Izabela Iwańczuk
Projekt okładki: Jakub Niedziela
Skład: Monika Kubit, Jakub Niedziela
Posłowie: Monika Kubit
Ilustracje: Olga Lalić-Krowicka
Zrealizowano przy pomocy finansowej
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Olga Lalić-Krowicka
KOLEJNY RAZ ŚNIŁAM DOM
(wiersze pisane w latach 1996 - 2000)
wybrane wiersze
***
Nie możesz być moją eskortą
poprzez mgłę
w której muszę sama się odnaleźć
nie możesz mnie chronić
bo jeszcze wierzę
bo jeszcze jestem
Pozostaję wierna własnej skórze
muszę jej pozwolić na wolność wyboru
Nie ostrzegaj mnie
bo jestem tak mała
że burzę mury
A ty moim sercem ich nie burz
Pozostanę obojętna
Mówią:
Life is beautiful
Life is brutal
A ja mówię że
śpię z życiem
w którym żyję
IDEOLOGIA
Niezła laska z dużymi piersiami. Usta ma pomalowane na czerwono.
Twierdzi, że powróciła, w BMW albo Mercedesie.
Nie pamięta.
Chce uprawiać seks z wytatuowanym facetem. Pasjonuje ją
kąpiel w morzu, taniec po czaszkach i dokładne karabiny.
Mówi do lustra: Jestem urodziwie urodzajna. Gdzie są debile?
Ktoś puka. Otwiera drzwi. To ty, kretynie mój kochany!
Rozbiera się i wskakuje do łóżka z Terminatorem.
Wyrzuca ją przez okno na ziemię, strzelając do niej i nie tylko.
Terminatora opuszczają siły. Wstaje i pociesza go.
Wiesz moja Coca-Colo i hamburgerze, nie ma sensu martwić się!
Przyjeżdża doświadczony historycznie Ryż.
Śpiewa Terminatorowi
piosenkę ostatnią: Śpij, wstawać wcale nie musisz…la la la
Nie! Jestem potęgą! Nie mogę umierać! Strzela resztkami sił.
Jestem najbardziej krwawym, kolorowym Kaczorem Donaldem.
Wszyscy wstają i śpiewają hymn. Przegrywają, płaczą, chichoczą.
Powraca mrok świata. Ludzie nie umieją przeliczać pieniędzy.
Pieniądze przeliczają ludzi. Niewiele zostało. Czego? Bomb czy pieniędzy?
Ludzi. A ideologia? Była, jest i będzie. Ślepa?
Nie jest krótkowzroczna. Nałożyła już setny raz odświętne soczewki.
GŁÓWNY CEL
I co? Nie zauważacie
To szczury, muchy i wszy.
Nie interesuje was nasze życie?
To wasze hobby.
Idź!
Nie pójdę!
To zostań.
Celujemy….
LALKA
leżała w błocie
przed zrujnowanym domem
oczami szukała właścicielki
którą wraz z rodzicami
w noc wywieźli
SEN O WOLNOŚCI
leciał wysoko niebem
biały gołąb
trzymał gałązkę oliwną
w dziobie
ktoś uruchomił karabin
rozleciały się wszystkie sny
ŻOŁNIERZ PRZED DOMEM
poszedł nie myśląc o powrocie
powrócił nie myśląc o śmierci
SAMOTNOŚĆ
Płacz przed wejściem do akwarium
Przymuszona pogoda
Rozterki głosów
Zamknięte szkło
Łomot tłumu z daleka
Zimna woda
Sukienka przed domkiem
Nabrała kształtu rybki
Nieudane ucieczki
Spóźniona godzina….
KONIEC XX WIEKU
Ostatnie krople deszczu
za oknem warsztatu Witkacego
niedokończony but w rękach
zegar bez wskazówek
białe fotografie w albumie
niepodpisane umowy
nierozliczona suma
rachunek bez cyfr
telewizor bez ekranu
radio roztańczone na maksa
nowoczesne ruiny dla przyszłości
kształty bez figur
tysiące uderzeń w stół
prośby o przeprowadzkę do
ktoś siedzi na rozwalonym krześle
śrubokrętem odkręca niebo
tysiące wersji jednej piosenki
kawały bez blondynek, Jasia i Wąchocka
pogoda bez zmian
stosy w nocy
walc bez tancerzy
dominują głuche krzyki
ktoś potknął się o rozbitą butelkę
języki milczą
wszystko nadal się nie kręci
***
co tam do cholery jasnej
niech zgaśnie niech zgaśnie
co mi tam do cholery wielkiej
niech pęknie niech pęknie
wstań otumaniony
wstań ogłupiały
już czas już czas
co robisz co znowu psujesz
co wam znów nie pasuje
GRYŹĆ
Obgryzasz noc
jesteś potworem
pozostawionym w kolebce
pod starym mostem
cały wygryziony
słuchasz łomotu gwiazd
grzmi twoja głowa
nie zabijaj się
i tak jesteś martwy
nie gryź tylko nocy
dzień też jest bardzo długi
POWRÓT
wybiła godzina niezegarowa
śmiało popchnęła drzwi
malując wzrokiem tył głowy
łzy zatrzymała
na skraju nieba
przy kołysce czekała
zestarzała lalka
JESZCZE ŻYJESZ WE MNIE
dziurę czasu
zapchałam łzą
odnalazłam
promyk twych włosów
wiatr przekazujący falę
chcąc zabrać ten souvenir
zesztywniał w moich rękach