ОХота на кухне
(POLowanie na garnki)

Когда твой голос слышу, – верю,
Что место женщины – на кухне
Цветы без повода мне даришь
На зависть современным женам
В тебе – все мужество планеты,
Твой романтизм вином дурманит,
А классика – покрыта тайной
Готова слушать неустанно
О войнах и военных силах...
Ты – мой мужчина, ты – что надо!
Любой обед с тобою сладок.

 

POLowanie na garnki

kiedy mnie wołasz
czuję się powołana do gotowania obiadu
a te kwiaty co kupujesz
gdy nadchodzi pora żebym ci o tym przypomniała
to problem wielu kobiet
aleś ty słodki tyś tyś tyś
tak męski współczesny
nieklasyczny z klasyką w kieszeni
romantyczny opity winem
opowiadasz mi o czołgach śmigłowcach
tyś to tyś to mężczyzno
najsłodszym batonem
nadziewanym moim obiadem

pełnego dnia wśród garnków pod górą Cergowską

POLiranje lonaca

kada mi sudiš
osijećam se osuđena na kuhanje ručka
a to cvijeće koje kupuješ
kad nadolazi vrijeme da te na to prodjetim
to je problem mnogih žena
kako si sladak ma ti ma ti ma ti
tako si šarmantan savremen
neklasičan sa klasikom u džepu
romantičan opijen vinom
pričaš mi neprestano o tenkovima helikopterima
ma to si ti ti muškarčina
najslađa čokoladica

nadijevena mojim ručkom

jednog dana ispod gore Cergovske među loncima


(…co tam do cholery jasnej)

Что вы от меня хотите?
Терзайте, губите!
Мне плевать уже, – не ждите, –
Убейте, сожгите!

Восстань, не сдавайся!
Спасай, не спасайся!
Пришел тот час.

Что за счастье мнимое
Делишь неделимое??

 

***

co tam do cholery jasnej
niech zgaśnie niech zgaśnie
co mi tam do cholery wielkiej
niech pęknie niech pęknie

wstań otumaniony
wstań ogłupiały
już czas już czas

co robisz co znowu psujesz
co wam znów nie pasuje

 

 

***

Солнце закрыли чужими нам флагами.
Камни возопиют.
Люди грядут.
Трактаты над ними начертаны.
Хором читает колонна
Правду товарища Тито
Грехов покалеченных веком
Небо не видит.
Цветы засыхают.
Смысл потерян, рассеяны мысли.
Растоптаны слезы балканских народов.
Взрыв! Мы горим!
Мы погибли...
Нет Югославии.
Нет партизан, нет семьи, и нет Родины.

***

Dzień przykryty flagami.
Mur walczy.
Podchodzą ludzie.
Traktaty nad nimi wypisane.
Kolumna czyta.
To były słowa towarzysza Tity.
Grzechotek okaleczonych XX wiekiem
niebo nie słyszy.
Goździki się łamią.
Upada sens, giną myśli.   
Czeta depcze Bałkańskie łzy.
Wybucha! Pali się!
Dom, raz dwa...
Odeszła Jugosławia.
Znikł partyzancki mit, rodzina i ojczyzna

ОНА

несет свой крест
под языком
а за спиной
протяжный стон

она вернулась с пораженьем
и верой в новый горизонт

на рукаве следы помады
как знак сакральный носит он

одна улыбка
и прощанье

повержен Эрос
чьи-то стрелы
сильнее
осталась лишь боль в бедрах

несет свой крест под языком
не разделил ее дороги
войны и мира
он

ONA

to krzyż chowany
pod językiem
jęk gotowany
za plecami

wracała otoczona klęską
otwarcie patrzyła na świat

przyszedł
nosząc szminki
w rękawie

lekki uśmiech
odeszła

armaty strzelały
w rzeźbę Erosa
dawny ból w biodrach
przywracał dni

to krzyż chowany
pod językiem
ślady rozgałęzionych dróg
świat pełen walk

Перевод: Анна Жезлова

 

 

Dobrze ukołysana mapa

Wszystko w życiu mija i trwa lub bezpowrotnie trwa i mija
Gdy zaciśniesz jednego zęba lub dwa.
Wszystko jedno, z której strony
Zabandażuj duszę, jak kto woli
Każdy wybór jest dobry
Jeden szew lub dwa, a jak chodzi o tysiące
To pospaceruj po karpackiej łące.

Płatek śniegu jest milion, sprawa warta świeczki
Nie łam kreseczki jak dziura dziobie asfalt
Popatrz na mapę Austro-Węgier
Oni minęli i nas na zawsze mają
Czas leczy rany, ale nie granice
Każdy o coś się upomina - mam gdzieś daninę
Roosevelta i Churchilla!
Stalina nienawidzę jak ze zdjęcia patrzy jego zdechła mina!
I czy Tito był Freestyle czy miał classe,
czy UFO stworzyło ludzką rasę!
Co mnie to cholera obchodzi
Ależ znowuż, wiersz z tego spłodzisz !

Jednak wolę gębę szczęśliwego wariata
Przynajmniej wtedy życie na chwilę jest radosne i ratatata
A tak powraca znowu zdjęcie ze starego aparatu i klatkatata
Proza życia, jak kto woli - nie chcemy się już chodzić do szkoły
Ani powracać do Jugoli
Idę spać
Jedyna szczęśliwa długa chwila w prozie życia, wszystko jedno
Mądrego czy debila!


Хорошо убаюканая карта

Всё в жизни проходит и продолжается или безвозвратно продолжается и проходит
Когда сомкнешь один зуб или два.
Всё равно, с какой стороны
Забинтуй душу, кто как предпочтет
Каждый выбор хорош
Один шов или два, а когда дело идет на тысячу,
То прогуляйся  по карпатскому лугу.     
Снежных хлопьев миллион, игра стоит свеч
Не ломай черты как крошит асфальт дыра
Глянь на карту Австро-Венгрии
Они прошли и мы у них навсегда
Время лечит раны, но не границы  
Каждый о чем-то вспоминает – где-то дань у меня
Рузевельта и Черчилла!
Сталина ненавижу когда со снимка смотрит его дохлая мина! 
Был ли Тито Freestyl или имел classe,
или UFO создало человеческую расу!
И что мне, холера, до этого
Ну  что-ж, снова родишь стихотворение!

Однако предпочитаю морду счастливого сумасброда
По крайней мере жизнь тогда на мгновение радостная и рататата
А так снова возвращается снимок из старого аппарата и клеткатата     
Проза жизни, как кто предпочитает – не хочется уже нам ходить в школу
Ни возвращаться в Юголу
Ложусь спать
Одно счастливое длинное мгновение в прозе жизни, всё равно кого    
Мудреца или дебила!

 

 

Pantokrator nasłuchuje

Oczekując niebo w duszy
Ty delikatnie pukasz bólem
Czy ból i czas to niebo?
Słyszę tupot obcasów
Skądś uciekam

Wyciągając mnie ze snu
otwierasz wrota z jednym drzewem
Czy to ja czy ja i wiosna?
Znowu rozdwojenie
Dzwon zaprasza na wieczorną
modlitwę a Rusinka zapatrzona w Twoje oblicze
odwraca się w moją stronę i uśmiecha
To ona. Tak, to ona. Znam ją.
To ona i tak to ona?
Czy to też rozdwojenie?
Nie, to uśmiechnięta kobieta -
odpowiadasz mi, podczas gdy owijam
Twoją ikonę chustą wiosenną.

 

Вседержитель прислушивается

Ожидая неба в душе
Ты деликатно стучишь болью
Разве боль и время ни небо?
Слышу стук каблуков
Откуда-то убегаю

Вытягивая меня из сна
открываешь ворота с одним деревом                                                
Я ли это или я и весна?
Снова раздвоение
Колокол приглашает на вечернюю
молитву а русская всматриваясь в Твой облик
обращается в мою сторону и улыбается
Это она. Да, это она?  Я знаю ею.
Это она, так это она?
Или это тоже раздвоение?
Нет, это улыбающаяся женщина –
отвечаешь мне, когда окутываю
Твою икону весенним ручником.


Tłum. z jęz. polskiego na rosyjski:
Grzegorz Michałowski