Biorę do ręki niewielki tomik wierszy Olgi Lalić-Krowickiej. Pierwszy rzut oka na tytuł "Żaba, żaba..." i pisane jakby dziecięcą ręką wyrazy: „Ola”, „żaba”, szukam w pamięci jakiejś dziecięcej wyliczanki, nie znajduję. Czytam podtytuł w nawiasie - "moje żale" i myślę, co wspólnego mają żale z żabą oprócz początkowej sylaby? I już jestem zaintrygowana tym, co znajdę w środku.
  Wchodzę do zaczarowanego świata, a może prawdziwego... bardziej, niż to się wydaje w pierwszej chwili. Świata, w którym żaby krzyczą, skaczą, mówią, kochają, śpią, malują się, ubierają, są wystraszone; żaby - ludzie; żaba-człowiek. Ale są też żaby - namiastka zieleni, zwiastuny deszczu, chmury w kształcie żab.
  Przychodzą mi jeszcze na myśl rytmiczne, żabie ruchy, przypominające ruchy lalek-marionetek. Co można zrobić z żabą?... Można razem z podmiotem lirycznym zabić ją, ugotować. A jak się ugotuje, przyjdzie spokój.
W żabim świecie bywają znani ludzie ze świata muzyki (Eric Clapton),  i sztuki (Witkacy), pewnie nieprzypadkowo. Baśń miesza się ze światem realnym. Są krasnoludy, Baba Jaga, króliczki, są konkretne miejsca, kraje: Polska, Chorwacja, Dalmacja, Dukla... Ten świat nie jest całkiem zdrowy, jednoznaczny i zrozumiały.
  Czujemy, jak bardzo podmiot liryczny potrzebuje ciepła, oparcia, kogoś dla kogo można będzie zrobić ciasto, ugotować obiad. Tymczasem "sen goni sen" , "w |...| żyłach topią się słowa", "uśmiecha się ściana", " w mózgu wiruje muzyka", "kiedy noc prześlizgnie się po skórze/świat zaczyna chodzić", "jutro widnieje za szybą". Czyli jest jakiś świat „tu” i jakiś świat „tam”... Świat, który się starzeje, "ludzie płaczą", "cieszą się z nadziei którą daje im chleb", są jak bohater liryczny dwoiści; "niepewni/pewni", "wśród ludzi/w osamotnieniu", "smutni/bliscy sobie".
  W różnych kulturach żaba bywała symbolem wiosny, wody, deszczu, nadziei, rozpusty, chwały, natchnienia, dwuznaczności, zmartwychwstania, ale i plagi, zarazy, beztroski, słabości, bezbronności, szkarady, diabła, płodności. Jak jest w tomiku "Żaba, żaba (moje żale)"? Aby spróbować odpowiedzieć na to pytanie, trzeba się wczytać, posłuchać, co ma do powiedzenia, wyśpiewania tytułowa żaba Olgi Lalić-Krowickiej i przejąć trochę tych żalów na siebie.