Czas rzucania kamieni„Czas rzucania kamieni” to tytuł debiutanckiego tomu Katarzyny Sawczuk. Osiemnastolatka z Białej Podlaskiej prowokuje: jednych oburza, innych wprawia w zachwyt, czyli nie pozostawia obojętnym – marzenie każdego współczesnego artysty. Autorka wpisuje się jednocześnie w ciekawie zapowiadający się krajobraz literacki Południowego Podlasia. Za kilka lat środowisko poetyckie tej części Polski można będzie opisać kilkoma nazwiskami: Aleksandra Pieńkosz, Agata Szczodrak, Paulina Maciejuk – do tego zacisznego ogródka swoje „kamienie” dorzuca również Sawczuk.Punktem wyjścia dla tomu jest grzech, odmieniony przez trzy rodzaje: przeciw Bogu, przeciw bliźniemu i przeciw sobie. Ta trylogia już sama w sobie zawiera odniesienie do religii, konkretnej tradycji, a tytuł dodatkowo wskazuje na zainteresowanie intrygującym aspektem łączenia w jedno wiary i miłości, materii i ducha, wreszcie ekstazy religijnej i doznań seksualnych. Kamienie można rzucać w porywie buntu i złości, w czasach Chrystusa dodatkowo jako rodzaj kary, dla nas kojarzonej głównie z próbą ocalenia przez Jezusa cudzołożnicy.

Sawczuk KatarzynaWokół tej historii narosło zresztą wiele legend, formowanych również w przekazach apokryficznych. Niewątpliwie jednak akt łaski wobec prostytutki był odważnym wcieleniem w życie chrześcijańskiej filozofii. Chrystus w tej sytuacji musiał być postrzegany jako prawdziwy buntownik wobec obowiązujących zasad. Ta historia jako punkt wyjścia wiele mówi nam o książce Kasi Sawczuk.Początkowe wiersze nawiązują ściśle do historii biblijnych. Pojawia się Salome, Herod, Maria z Egiptu, Mojżesz – zawsze w kontekście pokusy, grzechu i pożądania, jako główne założenie tomu. „Moje małe węże/ wchodzą wszędzie” – wyjaśnia podmiot liryczny, zbuntowany i łakomy na częste upadanie, pogubiony w ocenie moralnych nakazów: „czytałam Pismo Święte/ powypadały mi zakładki”.Druga część w mniejszym stopniu nawiązuje do Księgi Ksiąg, jednak to właśnie z niej wyrasta: „recytujesz mi na dobranoc Koheleta”. Grzechy przeciw bliźniemu odnoszą się przede wszystkim do osamotnienia, niezrozumienia i poszukiwania niezapomnianych uczuć: „każdy pragnie miłości/ albo chociaż przywiązania”. Całość zwieńczona cytatem z Pieśni nad pieśniami, zakończonego słowami „szukać będę ukochanego mej duszy”. Ta część stanowi szczelinę i jednocześnie pomost między grzechami przeciw Bogu i sobie. Ciekawe, że droga wiedzie właśnie w tę stronę – od Stwórcy do człowieka. Jakby dochodzenie do własnych grzechów z celową hierarchią toku myślenia i systemu wartości. W końcu z refleksji nad Bogiem wywodzimy wiedzę na temat istnienia świata i człowieka, wreszcie również własnego Ja.Grzechy przeciw sobie wydają się swego rodzaju kulminacją buntu i zarazem rozkoszy. Są zarazem dalszym szukaniem, tym razem drogi do osobistej doskonałości i nieskończoności: „chcę pisać idealne wiersze/ chcę czuć idealne bodźce”. Tędy przebiega również szlak bezradnego radzenia sobie z uzależniającą świadomością bycia z kimś, tęsknienia i szukania dróg wyjścia: „a ja nie wiem jak sobie z tym poradzić/ więc sobie nie radzę”. Z rzeczywistości metafizycznej wkraczamy na grunt relacji kobieta-mężczyzna, często kobieta-Bóg, poruszyciel i jedyna prawdziwa wykładnia miłości. Wybrzmiewa w tym również grzech jako kategoria religijna i sposób na młodzieńcze „rzucanie kamieniami”: „oto ja bezwstydnica pańska”. Tutaj pojawia się też podstawowy argument dla tworzenia, tak bardzo charakterystyczny dla stereotypowego wizerunku poety-wrażliwca, nie mogącego pomieścić swojej wrodzonej wrażliwości w ciasnych kategoriach codzienności: „mogłabym przestać pisać wiersze/ ale jestem kobietą kochającą za bardzo”.Debiut Kasi Sawczuk to w miarę spójna i logiczna całość, powiązana w bardzo zrozumiałą kolejność, odsłaniająca kolejne etapy wtajemniczenia w miłość, wiarę i pożądanie. Podmiot wierszy w którym zdecydowanie odkrywamy autorkę, pozwala sobie przypuszczać, że „małe poetki/ nie wyrastają ze swoich urojeń/ idą z nimi w dorosłość”. „Czas rzucania kamieni” to rzeczywiście podróż w dorosłość, zamknięcie i otwarcie jednocześnie. Język tomu jest zdecydowany, znamionujący kobietę silną, samodzielną i zbuntowaną, żegnającą się powoli z przejawami bezradności i odrzucenia. „Urojenia” Kasi Sawczuk zamieniają się w wiersze często budowane na zasadzie licznych powtórzeń, nadających im rytmu i melodyjności. Nieraz pojawia się zresztą odniesienie do samej muzyki. Trudno się domyślić, że to wszystko powstało w głowie kilkunastoletniej dziewczyny. Może ta świadomość jest nawet zbędna, bo wiersze zapowiadają artystkę inteligentną i dojrzałą, która z pewnością uraczy nas jeszcze ciśnięciem kolejnych kamieni, wymierzonych w centrum tradycyjnych wartości.Katarzyna Sawczuk (1993) – urodzona w Białej Podlaskiej, uczennica klasy maturalnej IV LO im. E. Plater, laureatka pierwszej nagrody w kategorii poezja XXVII Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. J.I. Kraszewskiego. Swoje wiersze publikowała m.in. w Gościńcu Bialskim i Podlaskim Kwartalniku Literackim. „Czas rzucania kamieni” jest jej literackim debiutem. W 2011 roku jej utwory znalazły się również w międzynarodowej, dwujęzycznej antologii „Między Ochrydą a Bugiem” oraz serbskiej antologii pokonkursowej Garavi Sokak 2011.

 

 

Radosław Plandowski