ISTNIENIE ZAWSZE ISTNIEJE

W galaktyce wieczności
istnieją obrazy dwóch ciał.

Jeden dąży ku drugiemu,
drugi ku jednemu,

pozostawiając nici do ziemi.

 

 


MEWA

Każda myśl spotkania z wiecznością
może tonąć w dwóch morzach.
Jeden znak przekleństwa
może zaburzyć rytm.
Czerstwieją igły w duszy.
Jest lepiej.
Lilia rozpięta na krzyżu wysłania
poleruje przyszłość
Jest znana mrówką nieba.
Wyzwala ciało, topniejąc w powietrzu,
jakby dążyła do doskonałości.

 

2002


***
Leżała noc na palcach.
Istnym czynem zegara jest
ruszać się ku.
Wierzą w zbawienie.
Wierzę w słowo.
Hoduję zdanie na maszynie.
Tup, tup-dochodzi kot
z oddali istnienia.
Nie ufam mu, ufam cieniu.
Cień-kryształ bytu, człowiek.
Drgawka-życie pod bramą.
Pora na sen.
Sen o którym marzą posądzeni
bez przyczyny na wściekłe pola.

 

***
Bóg poszedł do klatki.
Znudzony nadużywaniem
przestrzeni przez człowieka,
zamknął się.
Istotą problemu
jest krzywa myśl.
Tysiące godzin temu
zastąpiono zgrozą umysł.
On już nie słyszy.
Wizerunek człowieka zjadła
rdza życia.

 

***
błękitne niebo
boli
oczami chmur


***
Napisano im scenariusz
w słowniczku pustki.
Płynie obłok
wprost do stłuczonego ikonostasu
chorych dusz.
Pisząc,
rozlewają nektar z gorczycy.
Trzaskają by zabić własny ślad
w stęchłym świecie tożsamości.

 

***
wciągnięta do bladego świtu
milczy z nagietkiem na języku
trochę kwiatów nie zaszkodzi
w monotonii istnienia

 

«SA DRUGE STRANE JASTUKA»

«Šaljem ti tajne poruke
dahom noćnih vetrova
a ne znam da li prolaze
pored rajskih vrtova»

Bajaga

...noć, zvijezda, dodiri, stisak,
Plamte bića vasione. Putujemo.
Sva su krila za bjelinu stvorena.
Oduzimaju te noćni dodiri.
Blago mojeg si svijeta. Mjesec me dira.
Čitam njegove svemoguće misli.
Izuzetno sam snažna kad pera
izlijeću iz jastuka, pa se smijem
dok gledam najmanje,
jer znam da se tamo skrivaš-ti.
A ovaj znak povjerenja
odnjeće krila za bjelinu stvorena,
spustit će ga u dlan
svakolijepih misli i šumova,
dok jastuk istovremeno spava i pleše.

 

 

 

NURKOWANIE W CIELE

 

Ukradkiem zwilża serce.

Nie przestanie sadzić drzew.

W doświadczeniu krosty znikają

jutro, pojutrze.

Tworząc własny terytorium

nazywa go-pękaniem żył.

Śliczne są morszczyny lata.

 

2002

 

SMRT

Portret očiju
zaklonilo je ništavilo.   
Na staroj verandi
plešu ciganke.
U Himalajima
se čuju note tijela.         
Prozirna noć
tone ispod stopala.

 

ZZZ O MARZENIACH

Mrówka mi szepnęła.
Jaskółka dotknęła.
Drzewo wypolerowało.
Twoje słowo odsłoniło.

Biegnę wśród przez i poprzek.
Chwytam istnienie przestronne.
Światło mi wszystko powiedziało.
Serce do szumu zapukało.

Zapach prostolinijności miłości.
-poszukuję dalej-.
W nim żyje największa tajemnica;
Tobie ten wiersz oddaję.

Mówisz i nie mówisz.
Ubraną w ciało się staję.
Nic piękniejszego nie ma,
niż jak życie ci życie daje.

Ty- w iskierki ubrany.
Przenosisz je w mój świat.
Oddycham nutami.
Boże, jestem tutaj
i czerpię miłość wzajemną.

 

2006


W ŚLEPYM ŻYJE ŚWIAT...

Rzęsa stała się ślepa.
Ślepa stałam się wodą.
I płyną kwiaty w nurcie.
Czekam w nudzie.

Obsesja mija, ucieka żmija.
Świat łagodnieje, noc jaśnieje.
W melodii zwykłości,
słyszę szemranie tajności.

Przychodzisz z światłem.
Światło przychodzi z Tobą.
Pierwszy raz nie wiem,
jak to jest pisać o miłości.

 

2006

 

 


***
zgasnę wraz z księżycem
łudzące myśli połkną białe kartki
czarna ziemia zabierze oddech
szum codzienności zginie w milczeniu
osamotnione drzewa zdobędzie jesień
w mocy zwierzeń melancholii
froterować będą cmentarz kobiety
zalany potem oczu ojciec drogi
tylko on rozpozna zapach mojej ziemi
w kołyszących się obłokach pory roku

czerwiec 2002


SEN O MIŁOŚCI

Świeczki namiętności
w bezkresie duszy
tańczą zapomniany walc.
Pośród dymu święci
śpiewają hymn o miłości.
Bóg uwolnił uwiązanych aniołów.
Jedzą czereśnie w niebie.
Wyobraźnia pachnie.

 

2006

 

 

 

ZYNDRANOWA

Zieleń Zyndranowej w tęsknocie się rozrasta.
W tutejszej cerkwi svieszta nigdy nie zgasła.
I mimo tego, że niedzielą tylko kilku wiernych
Pried Otcem za kwiat Matki się modli,
Gdzieś na obczyźnie las wygnanych
Oltar otacza we łzach za zielenią Zyndranowy.

Nad potokiem gdzie ślady stóp kamyki przykrywają,
Gdzie niebo jest zasłonięte,
Jak ikonostas skrzydłami anioła,
To Otcze otczestwije porozrzucanych,
To spasenije dla udręczonych,
Wśród przyrody Bożiję zemlję!

W szumu wiatru Swęty dłonią przykrywają mrok.
Nad Zyndranową tylko gwiazdy płoną.
Tutaj nie ma chmur, Zyndranowej diabeł się boi.
Tutaj serce szybko bije w pragnieniu
za spasenije udręczonych.

 

2004


DĄŻENIA

znowu przychodzisz w cieple śpiewu wiolonczel
każde ziarno męki wysycha
diabeł odlatuje w zbytą ciemność
dziś nikt nie posiada klucza do tej bramy

ciemność lat A. została mi kiedyś przekazana
ta samotność krat różniła się chorobą
jutro po wypisie z K. pocałuję różę zdrowia
nadal leczona mogę wreszcie funkcjonować

nie nazwę to słowem sztuczności
przecież jesteś jak najbardziej naturalny
pamiętam te dawne spojrzenia
wykłuta w drzewie pogardy chciałam coś krzyknąć

pająk zielonych snów istniał jeszcze daleko
obszar milczenia nie mógł umrzeć w radości
po dzisiejszej jego wymianie oddycham twym śmiechem

jestem w całości warkocza na kamieniu pytań
spełnione życzenie siebie przenika poprzez dłonie dotyku
mieć tę moc odróżnić własną postać
nazwę szczęściem w kontakcie z Bogiem

 

2002

 

 

 

***

Jest poranek.
W widoku na Akropol
myśli maszerują w dal siebie.
Ubrana w rytuał życia
upada na przestrzeń z dłoni.
Bóg odkryty przez świeżość modlitwy
ostrzegał.
Napisała wiersz.
Prosty jak droga,
niesamowity jak pociecha,
rozumny jak facet
Przemija
w szepcie greckiego tańca.
Liczy nuty włosów w powietrzu.
Rośnie jak cyprys.

 

2006