Nasze recenzje
Arkadiusz Frania "Utkane z mosiądzu"- o poezji Obrena Risticia
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
Arkadiusz Frania
Utkane z mosiądzu
Kilka miesięcy temu półka z tłumaczeniami literatury serbskiej wzbogaciła się o zbiór wierszy Obrena Risticia Na wschodzie, w Serbii. Liryki w translacji Olgi Lalić-Krowickiej, niezmordowanej popularyzatorki twórczości pisarzy bałkańskich w Polsce i autorów polskich w tej słowiańskiej części kontynentu, ukazały się nakładem Krośnieńskiej Oficyny Wydawniczej.
Obren Ristić (ur. 1960), serbski twórca i redaktor, nie jest osobą nieznaną w naszym kraju. W 2010 roku wspólnie z Olgą Lalić-Krowicką i Dejanem Bogojeviciem zaprezentował się w dwujęzycznym, polsko-serbskim, wydaniu Livenje pesme / Odlewanie wiersza.
Omawiany w niniejszej recenzji zbiór cechuje zakorzenienie podmiotu lirycznego w przeszłości i tzw. własnym miejscu. Tytułowe „na wschodzie, w Serbii” (w utworze Na wschodzie Serbii odszukamy oznajmienie z wielką literą przy tej stronie świata: „Na Wschodzie, w Serbii”, s. 10) to prawdopodobnie Kraina, przez którą należy rozumieć, jak czytamy w Słowniku dołączonym do książki, „Krainę Timocką [...] na wschodzie Serbii” (s. 59); zresztą sam autor urodził się w Tijovcach (wschodnia Serbia). Wyraz „Wschodnia” ma w moim odczuciu określać jednak nie tylko konkretny wycinek mapy, ale również przestrzeń wewnętrzną (intymny zwrot: „moja Serbia”, s. 11), siatkę współrzędnych przechowującą pamięć o czasach, ludziach, myślach, lękach i w jakimś sensie także unieruchamiającą bohatera:
Na Wschodzie, w Serbii
w małym kraju, do którego Panie
prowadzą drzwi
wschodnie i zachodnie (s. 10).
Czy nie jest to sygnał pogranicza, strefy „między”, skąd wiodą drogi w dwóch kierunkach. Nie mamy tu też do czynienia z automatyczną mitologizacją, skoro już w inicjalnym utworze tomu wyodrębnimy zapis o grzecznej przeszłości i złu: „palimy biblioteki, burzymy / uniwersytety” (s. 10), Wielkie zło krąży nad Serbią – brzmi tytuł wiersza, gdzie dominuje przeczucie katastrofy, ofiary, oczekiwania na sprawdzian człowieczeństwa.
W książce Obrena Risticia widoczne są wątki historyczne albo lepiej rzec „wbrewhistoryczne” (druga część zbioru: Wbrew historykom), co rozumiem zarówno jako przemycanie własnego sądu o losach narodu, jak i bunt przeciw nieodwołalności i konsekwencjom decyzji politycznych. Dyskurs dziejowy („bałkańska zamieć”, s. 16; „głodna wschodnia noc – noc obłędna / [...] / jaskinia / bałkańska”, s. 22; „chrome wspomnienia / z frontu sremskiego i pozostałych frontów”, s. 25; „Wiek cały spadł na bezbronne plecy / Wiek wilkołaków wiek niezadowolenia”, s. 40), jakże ciekawie odwrócony w passusie: „Włócznie i tarcze kuje kowal / na Baranicy we wschodniej Serbii” (s. 12), ustępuje opisowi alienacji:
Tylko mój czarny cień
przytulił się do okna
osamotniony i delikatny
czeka, nęka mnie (s. 11).
I właśnie „prywatyzacja”, czyli osaczanie intymnością rzeczywistości, wydaje mi się niezwykle poruszająca: „Dziadek skrył głowę pod ramieniem / na wschodzie Serbii / w największym orlim gnieździe” (s. 13). „Orle gniazdo” można skojarzyć z symbolem ciągłości rodzinnej, emocjonalnej, przywiązaniem do genius loci, miejsca kształtującego świadomość, następne wersy bowiem to wyznanie wiary rodu, wiary w ród:
Więc, już przez tyle lat
ojciec i ja
milcząco kroczymy wokół ogniwa
ze schylonymi głowami
i czekamy, żeby wylęgły się
młode orły (s. 13),
choć początek Przed odejściem jest zaprawiony goryczą: „Już od stu lat czuję na plecach / całą mękę przodków” (s. 14). Ten rys dyskretnie oskarżycielski wobec epoki i ludzi dźwięczy w Pouczonych przez przodków:
Spodziewam się dużego oblężenia świątyni
jacyś dziwni bogowie ze sztandarami, synu,
i długa zima jak w twoich czytankach.
Trudno niewierzącym na Bałkanach (s. 15).
Chciałbym zwrócić uwagę na motyw starości. Przedstawicielem przodków jest dziadek, reprezentujący starość w najczystszej postaci, pielęgnujący więź z naturą („trwał dzięki pokrzywie spod płotu”, przed śmiercią „ze żmiją długo się żegna, / prosi by czuwała nad domem”, s. 14); w innym miejscu zbioru podmiot liryczny oznajmia: „mój dziadek / sremski młodzieniec nie jest już komunistą” (s. 18), a w Daleko na Wschodzie najstarszy z familii pojawia się w scenografii szpitalnej jako „wysłużony osiemdziesięcioletni organ” (s. 19). Znajdziemy też fragment: „lata mijają za cicho i za szybko starzejemy się” (s. 14), co wprost wiedzie do wyimka: „czoło nasze upiększać będą głębokie zmarszczki / jak grunty orne” (s. 15).
Łatwo wyłuskamy również prąd autotematyczny, w środku rozważań stawiający samą poezję, jej zadania oraz rolę scalającą wartości, „czy mądrość i miłość może nas / uratować, jeśli nie będzie poezji” (s. 16). Słowo tworzy świat, powołuje do życia albo przemilcza istniejące, wtrącając je w nie-byt, wegetację poza istnieniem:
przepłynąć wiersz
wzdłuż i w poprzek
ze znakami i bez
burzę ukrócić
piórem albo bronią” (s. 30).
Rozłącznik „albo” stanowi faktycznie znak równości, utożsamienie siły pióra z mocą broni, ale i sugeruje destrukcyjne działanie człowieka. Czynność pisania scharakteryzowano również poprzez wizję pigmentową: „trochę atramentu / rozleję po tych białych kartkach” (s. 22), lecz tę pośrednio wysnuwaną lekkość i figle z materią słowną czy raczej droczenie się tekstu z autorem („śnieg pada piszę ten wiersz który / ode mnie uparcie ucieka wymykając się książce”, s. 24), zdominuje widzenie wiersza w kategoriach trudu i mozołu: „pióro me jest ciężkie jak twoja włócznia z kamienia” (s. 22). Kulminacją i swojego rodzaju wizytówką Obrena Risticia stanie się, w moim głębokim przekonaniu, formuła „odlewanie wiersza” (s. 49) na podobieństwo odlewania dzwonu cerkiewnego. Substancja omawianych tekstów posiada bowiem tkankę religijną łączącą się z kontekstem literackim, skoro Bóg jest „Ojcem Poezji” (s. 42). Przecież w tomie wielokrotnie mowa o monastyrach, klasztorach, ojcach, mnichach. Zacytujmy zawołanie: „Tutaj trzeba zbudować cerkiew!” (s. 12) i zestawmy je z frazami: „W cerkwi poeta ukrywa się” (s. 35), „Twoje dzieło – monastyr – należy do wszystkich poetów” (s. 37).
Szczerze zachęcam do lektury Na Wschodzie, w Serbii, zapraszam na spotkanie z utkaną z mosiądzu liryką Obrena Risticia.
Obren Ristić, Na Wschodzie, w Serbii, przełożyła z języka serbskiego Olga Lalić-Krowicka, Krośnieńska Oficyna Wydawnicza, Krosno 2012, ss. 66.
Wanda Nowik-Pala, Blizny duszy, o tomiku "Dzisiaj przyjdzie w brązowym" O. Lalić-Krowickiej
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
źródło: Doza
BLIZNY DUSZY
Olgę Lalić-Krowicką kochają i ludzie i słowa. Już jako czteroletnia dziewczynka opanowała trudną sztukę czytania, co otworzyło przed nią świat książek.
Pierwsze wiersze zaczęły się pojawiać, gdy miała sześć lat. Olga ma bowiem szczególny dar – one z niej samoistnie wyfruwają. I to tłumnie, bo w pewnych okresach życia nie nadążała z ich zapisywaniem.
Bo czym jest wiersz, jak nie uskrzydloną myślą? I czym myśl, jak nie przekazem drgnień duszy? A dusza Olgi jest wyjątkowo wrażliwa, a przy tym tak poraniona, że dotąd nie może się pogodzić z tragedią, która zakończyła jej szczęśliwe dzieciństwo spędzone w Ciscie Malej nieopodal Sibeniku w Chorwacji. Wojna zmieniła wszystko. Sąsiad nazywany wujkiem z dnia na dzień stawał się wrogiem. Wygnanie z rodzinnego domu, marsz pod gradem kul i bomb wśród setek tysięcy uciekinierów, widok umierających i rannych, stan ciągłego zagrożenia pozostawiły blizny, które pomimo upływu czasu wciąż się otwierają i krwawią.
Ponieważ matka Olgi jest Polką, rodzina zdecydowała się właśnie tutaj szukać schronienia. Ale warunki życia w Starachowicach były tak trudne, że po zakończeniu wojny postanowili wracać do Cisty Malej. Rodzice, starsza siostra i brat wrócili, tylko Olga została. Jak silną traumę przeżyła, skoro wolała pozostać w obcym kraju? W Starachowicach ukończyła liceum, potem slawistykę na UJ w Krakowie, wyszła za mąż, jest szczęśliwa, a jednak echa wojny odzywają się niemal w każdym jej wierszu. Podobno czas jest najlepszym lekarstwem, najwidoczniej jednak nie każdą ranę daje się wyleczyć.
Książka „Dzisiaj przyjdzie w brązowym” zawiera ponad sto wierszy. Są one krzykiem protestu i niewygasłej rozpaczy, ale także nieśmiałym przebłyskiem radości i nadziei. Wszystko się splata, przeszłość i dzień dzisiejszy, sen i jawa, smutek i miłość.
W wierszu „Zwiędła wszechmoc czasu” Olga wyznaje, że przetrwała, by pamiętać i dawać świadectwo o tym, co się wydarzyło:
„Opisuję ogień na ramieniu przeszłości.
Zabłocony krzyk kobiet
zabrał znawca lamentu.
W czasach dziecka
pomiędzy zmuszeniem a śmiercią”.
Jurata Bogna Serafińska - o tomiku "Zamknięte urojenia" Olgi Lalić-Krowickiej
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
Jurata Bogna Serafińska
POSŁOWIE
„Zamknięte urojenia” Olgi Lalić-Krowickiej czytałam z narastającym zachwytem. W tych wierszach odnajdywałam świat, który jest na co dzień niedostępny. Wszyscy śnimy, ale najczęściej nie pamiętamy własnych snów. Tylko niektórym z nas udaje się zapamiętać przeżycia z naszych sennych wypraw w nieznane, a tylko ci z tych nielicznych, którzy mają wielki talent potrafią utrwalić te chwile w formie poetyckiej.
Zaczarowany świat naszych snów, nie zawsze miłych, czasami przerażających… Jest jeszcze teoria solipsyzmu, mówiąca, że istnieje tylko jednostkowy podmiot poznający, a rzeczywistość jest zbiorem jego subiektywnych wrażeń. A więc co się dzieje, co jest rzeczywistością, co iluzją, grą wyobraźni? Czy obiekty o których śnimy są od nas zależne? Jakie to ma odniesienie do szeptanek naszych prasłowiańskich wróży, do czasu snu Aborygenów, wreszcie do neoplatońskiej Jedni?
Zaczarowany tajemny świat naszych snów… To wszystko w nas jest, pomimo, że pozorna nowoczesność kładzie się zasłoną na tym, co odziedziczyliśmy w genach po naszych praprzodkach sprzed stuleci i tysiącleci. Wiersze Olgi Lalić-Krowickiej są jakby zza tej tajemnej zasłony. Poetce udało się zobaczyć więcej niż zwykle bywa nam dane i jest ona tego świadoma.
W wierszu p.t. „Gdy miłość kąpie się w przekleństwie iluzji” czytamy –
ponownie myśl kapnęła na sukienkę
tysiące rozważań co do siebie co do ciebie
fajnie by było gdyby rzeczywistość się śniło
Czytaj więcej: Jurata Bogna Serafińska - o tomiku "Zamknięte urojenia" Olgi Lalić-Krowickiej
Monika Kubit - o tomiku "Żaba, Żaba/Žaba Žaba" Olgi Lalić-Krowickiej
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
Monika Kubit
Na przekór bajce
Żaba, ale nie żabka i nie ropucha. Zielona istotka skacząca w obrębie autonomicznej przestrzeni świata myśli.Wkrada się jak hohlik w jestestwo podmiotu lirycznego, mnoży się, jest ich "kupa żab w żaboratorium". W tym hiperrealistycznym świecie, zaburzonym przez żaby porządku logicznym życie jest nie do przyjęcia. Jednak w pewnym momencie ulega się nadnaturalności, wchodzi się z żabami w komitywę: pogadają z żabami, czyli moimi kumpelkami. Małe obślizgłe istoty narzucają ustrój teokratyczny. Dualizm istnienia i zakrzywiona czasoprzestrzeń przeplatają się z pragnieniem harmonii i logiki.
Człowiek wobec traumatycznych przeżyć często wybiera się w długą wędrówkę, by pozyskać nowe życie. Kierowany dziecinną naiwnością szuka swojej arkadii. Z drugiej jednak strony, chłodny racjonalizm nie przynosi szczęścia, tylko ułudę. W jaki sposób wierzyć tym, którzy nie mają nadziei, tym, którzy są jak głodna lodówka? Poetka uważa, że można, i że, należy wierzyć we wszystko, mimo, iż inni porzucają nadzieję. Beznadziejność ludzkiej egzystencji wynika tutaj z niemożności zaspokojenia swych paradoksalnych pragnień, znajdujących się pozornie na wyciągnięcie ręki. Bo jak lodówka pełna jedzenia może się najeść? Człowiek świadomy swego bogatego wnętrza nie może zatracać go tylko dla siebie. To jeden z największych dylematów poety. Przy niezliczonych zasobach uczuciowofilozoficznych czuje obowiązek dzielenia się sobą z innymi. Poezja kobieca jest jak obłok, i tylko w niebiosach niedostępnych czuciem może być zrozumiana. Sens kobiecości to estetyka brzydoty, to przetłuszczona głowa/ i zielone chude nóżki. Kobieta ma zachwycać bez względu
na wygląd, ponieważ jest bytem przede wszystkim duchowym.
W walce o emancypację skłonna odwrócić tradycję literacką do góry nogami, nowatorskie przedstawienie bajki o Żabim Królu, to motyw przewodni tego tomiku. To te kobiety, żaby, szkarady z wnętrzem obślizgłym, muszą czekać na księcia, by odczarował je z ich złudnych pseudokobiecych przekonań. Żaba wzbudza lęk udojrzewających dziewcząt, w momencie gdy nadchodzi okres rozdwojenia między naturą dziecięcia, a naturą kobiecą. Poetka pisze o pragnieniu wyzwolenia się spod własnej żabiastej żaby. Prawdziwa kobiecość spełnienia się w małżeństwie, w powołaniu do gotowania obiadu.
Kontrastowy utwór POLowanie na garnki zaburza czytelnikowi dotychczasowy obraz żaby, jest podjętą realnie polemiką z kwintesencją kobiecości. W kolejnym utworze ujawnia się iluzjofakt między matką, a córką. Proste czynności kucharskie wyrosłe z poetyckiej dłoni przybierają formę apoteozy. Te dłonie pełne słodyczy łączą świat Chorwacji ze światem Polski. Wraz z Księciem biegnie się przecież przez przyszłą autostradę na Euro 2012, na wydarzenie łączące wszystkie kraje Europy w duchu zdrowej rywalizacji, w przeciwieństwie do destruktywnych poczynań wojennych. Pełen ironii, ukrytego rozgoryczenia, z dozą dobrego humoru zbiorek Olgi Lalić Krowickiej, rozprawia się z podwójną naturą człowieka. Przedstawia odwieczny dylemat między tym co bliskie, a odległe, jedynie pełnowartościowe. Nie pozwólmy ulec złudzeniom.
Drogi Czytelniku, zachęcam Cię więc do skakania jak żaba po kolejnych stronicach tego dzieła.
Czytaj więcej: Monika Kubit - o tomiku "Żaba, Żaba/Žaba Žaba" Olgi Lalić-Krowickiej
Monika Kubit-o tomiku pt."Mózg/Mozak" Olgi Lalić-Krowickiej
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Recenzje
Monika Kubit
Biegnę po ocalony mózg
Mózg kojarzy się nam z narządem podłączonym do organizmu siecią neuronów. Jest on swoistym centrum dowodzenia każdego człowieka. A o czym myślała poetka? Zastanawiałam się nad tym i nadal o tym myślę, ponieważ na pewno nie kojarzy go sobie z powyższym opisem, a nawet dodała do niego coś więcej. Jej mózg jest jej sercem, nią całą. Podjęła nowe spojrzenie na człowieka, nie od strony duszy, czy serca, lecz od mózgu, co jest bardzo nowatorskie. Poetka tytułem: 29 wierszy o mózgu z okazji 29 lat jego zjadaniny ( nawiązanie do wieku poetki) zawiera esencję tomiku. Wprowadza nas on w drogę przeżyć duchowych, ale bliskich codzienności. Poetka nie jest daleko od spraw doczesnych, tematy z życia wzięte ubiera w piękną szatę poetycką, bogatą w neologizmy i metafory. Zastanówmy się jak my widzimy swój mózg, może jest on bliski podmiotowi lirycznemu. Żaden z wierszy nie jest opatrzony tytułem, ze względu na ich sens są one nierozłączną całością i nie potrzebują oddzielnych określeń. Wiersze stwarzają atmosferę terapii psychologicznej, istnej burzy mózgów, plątaniny uczuć i emocji.
Wyrażanie uczuć jest sztuką wielce trudną, lecz Oldze udało się ją opanować. Centrum przeżyć wewnętrznych skupia w mózgu, co jest nowatorskie, ponieważ znajdowało się ono w wyobraźni poetów – w sercu lub duszy. Poetka walczy ze wspomnieniami z wojny pisząc: "wzmocnić ból mój i twój... wojnie na przekór". Traumatyczne przeżycia odbiły piętno na twórczości poetki. Polemizuje z mózgiem swoim, czarnych ludzi, dziewczynki w czarnej sukience i waszym drodzy Czytelnicy. Pragnie nam uświadomić jak tragiczna jest wojna. Nawet w niebie jest niebezpiecznie, wokół myśli krąży obawa przed śmiercią, która czaiła się ze wszech stron w czasie konfliktu zbrojnego: "zjadać własne palce/czekając w niebie na śmierć". Wspomina trzy okresy ze swojego życia: pierwszy z nich to życie przed wojną, gdzie była "radość życia i myślenia". Drugi to czas wojny, kiedy: "pali się nadzieja", to również czas czarnych ludzi, którzy zjadają mózg odbierając tym samym sens życia. Ostatni trzeci okres to walka z myślami: "bieg po ocalony mózg" o powrót do normalności, bez lęku, walka o szczęście zakończona sukcesem. Poetka wygrała wojnę, najcięższą, toczącą się w jej mózgu. Była na tyle odważna by mówić o wszystkim, nie wprost, ponieważ byłoby to zbyt łatwe. Nazywa emocje świetnie dobranymi sformułowaniami. Dostała drugie życie, która sobie sama wywalczyła. Godna podziwu jest jej chęć dzielenia się z innymi własnym życiem. Otwarła przed nami własną duszę, dając nam możliwość przeżywania jej problemów.
Czytaj więcej: Monika Kubit-o tomiku pt."Mózg/Mozak" Olgi Lalić-Krowickiej