Pomniki przedstawiające tańczących znajdują się w Barcelonie, Lloret de Mar i Calelli.
pomnik_sardany_Calella
O sardanie słyszeliśmy od każdego przewodnika po Costa  Brava, czytaliśmy w przewodnikach i w internecie. W Wikipedii i innych „pediach”, tudzież we wspomnieniach z podróży zamieszczanych przez turystów na różnych stronach  było napisane, że taniec ten można obejrzeć w określone dni w określonych miejscach.  Określonych, czyli soboty, niedziele, no i w okresie lokalnego święta Św. Krystyny, które przypada na 24 lipca. Jak tu utrafić z wizytą w określonym czasie i miejscu?

Do Barcelony pojechaliśmy w czwartek, czyli teoretycznie nie mieliśmy prawa natknąć się na sardanę.  Część wycieczki została wpuszczona do Oceanarium, a my chcieliśmy się powłóczyć po Starówce. Najpierw spacer Ramblą udekorowaną mimami i obrazami artystów, wtopiliśmy się w wielobarwny tłum, w którym najczęściej dało się słyszeć język  Puszkina i Dostojewskiego. Później skręt w bok, po drodze podziwialiśmy wjazd samochodu na parking, (milimetry od potężnego metalowego słupka) i po kilku skrętach i zakrętach dotarliśmy do katedry świętej Eulalii.
zaczyna_si_tworzy_krgNa schodach przed katedrą zauważyliśmy (trudno było nie zauważyć) orkiestrę, która właśnie zaczynała coś grać. Przystanęliśmy, aby posłuchać. W parę chwil zgromadzeni na placu zaczęli formować krąg i staliśmy się mimowolnymi obserwatorami czarującego spektaklu tańca katalońskiego – sardany. Najpierw do środka powędrowały siatki, reklamówki, torby, plecaki, później ludzie wzięli się za ręce i powoli, miarowo, dostojnie poczęli tańczyć. Równiutko, delikatnie, lekko, jakby ludzie w ogóle nie byli zmęczeni upałem, zakupami, czy jakimiś dolegliwościami wieku. Na twarzach lekki uśmiech, skupienie, powaga.  Krąg zrobił się już duży, bo dołączały do niego coraz to nowe osoby spośród stojących na placu, wcześniej robiąc sobie jakby rozgrzewkę w miejscu. Po minucie, może dwóch, uformował się kolejny krąg i kolejny.
Staliśmy zauroczeni, zafascynowani. I nieprawdą się okazało, że sardanę tańczą tylko ludzie starzy, tuż obok uformował się krąg młodzieży - wyciszonej, tańczącej z podniesionymi głowami, jakby robili to w tym miejscu od zawsze. Sygnał do zmiany kroku długiego na krótki przekazywany przez ściśnięcie dłoni. Ludzie w każdym wieku i każdego statusu łączą swoje dłonie i tańczą jakby chcieli podkreślić, że różnice między nimi są nieważne, bo są przede wszystkim Katalończykami. Duch jedności spowodowany przez Sardanę robi naprawdę wielkie wrażenie.
sardanaSardana jest wyjątkowo zdyscyplinowanym tańcem, jako że wymaga dokładnych ruchów i wyczucia czasu. Nawet, jeżeli wydaje się, że ruchy są proste i dołączenie do tańczących nie może być trudne, nie robisz tego z obawy, że jeden zły ruch może wybić cały krąg z rytmu.

Widzieliśmy wszystkie trzy pomniki sardany, ale najtrudniej było zrobić zdjęcie samemu pomnikowi, bowiem turyści (a właściwie najczęściej turystki) ciągle wciskały się pomiędzy tancerzy tyłem do środka, aby przyjąć bardziej lub mniej dziwaczną pozę i uwiecznić się na fotografii.

Skąd się wziął taniec i dlaczego jest taki ważny? Posłużę się cytatem: "Sardana nie jest tylko tańcem, sardana jest symbolem więzi Katalończyków. Zamknięte koło oznacza solidarność i jedność Katalończyków. Nic dziwnego, że Franco oficjalnie zabronił w 1939 r. wykonywania tego tańca."