Macierzyństwo

( Ani )

Sen nie przychodzi, choć w ciemność za oknem
wturlały się już jasne kłębki świtu.

Właśnie w tej chwili w twoim łonie
wypalił się dziesiąty księżyc i genealogicznemu drzewu
przybył nowy pęd. Jeszcze o tym nie wiem,

dopiero za chwilę
zadzwoni telefon.  Ciche kwilenie
zmiesza się z najsłodszą na policzku łzą.

Grymas Maleńkiej
zmyje z oczu wszechświat, a sprawy wielkiej wagi
przybiorą rozmiar najmniejszych

dziecięcych bucików. Te niepostrzeżenie
zaczną wydłużać kroki, zrywać sznurowadła
niczym pępowinę i zdzierać podeszwy na rozstajach dróg.

Choć jeszcze nie dotknęły ziemi, ani się obejrzysz,
jak wywęszą zakręty, przekroczą piaskownicę, wpadną
w podstępny dołek, obrosną w zalotne obcasy...

Będziesz stawiać tamy, mosty, drogowskazy,
rozbrajać minowe pola pokus, grodzić podwórko murem
dekalogu, w ciemne tunele słać światło modlitwy

i … kochać.  Coraz bardziej. Kochać mimo wszystko
aż po ostatni świt.

 

Macierzyństwo

( Ani )

Sen nie przychodzi, choć w ciemność za oknem
wturlały się już jasne kłębki świtu.

Właśnie w tej chwili w twoim łonie
wypalił się dziesiąty księżyc i genealogicznemu drzewu
przybył nowy pęd. Jeszcze o tym nie wiem,

dopiero za chwilę
zadzwoni telefon.  Ciche kwilenie
zmiesza się z najsłodszą na policzku łzą.

Grymas Maleńkiej
zmyje z oczu wszechświat, a sprawy wielkiej wagi
przybiorą rozmiar najmniejszych

dziecięcych bucików. Te niepostrzeżenie
zaczną wydłużać kroki, zrywać sznurowadła
niczym pępowinę i zdzierać podeszwy na rozstajach dróg.

Choć jeszcze nie dotknęły ziemi, ani się obejrzysz,
jak wywęszą zakręty, przekroczą piaskownicę, wpadną
w podstępny dołek, obrosną w zalotne obcasy...

Będziesz stawiać tamy, mosty, drogowskazy,
rozbrajać minowe pola pokus, grodzić podwórko murem
dekalogu, w ciemne tunele słać światło modlitwy

i … kochać.  Coraz bardziej. Kochać mimo wszystko
aż po ostatni świt.

 

 

Materinstvo

(Anji)

Sen ne dolazi, ali u tami iza prozora
ugurali su se jasni kolutovi osvita.

Upravo u ovome trenutku u tvojoj utrobi
sagorjeo je deseti mjesec i geneološkom drvetu je
upućen novi impuls. Još o tome ne znam,

tek za trenutak
zazvoniće telefon. Tihi plač
pomješaće se sa najslađom na obrazu suzom.

Grimasa Malene
opraće iz očiju vasionu, a stvari velike
poprimiće najmnju veličinu

dječijih cipelica. Neprimjetno će
početi dužiti korak, kidati vezice kao
pupovinu i ništiti tabane na raskršću puteva.

Iako još nisu dodirnuli zemlju, da ne primjetiš, kad naiđu na okuke,
prekorače igralište u pjesku, upašće u lukavu sjetu,
zarastu za ljupke štikle...

Postavićeš branu, mostove, putokaze, razminiraćeš minska polja
iskušenja, ograditi dvorište zidom zapovjedi, u tamne tunele poslati
svijetlo molitve

i ... voljeti. Sve više. Voljeti pored svega sve do poslijednjeg osvita.

 

Sen Mariny

( M. Cwietajewej i R.M. Rilke )

Jeszcze trochę jestem po tej stronie wzruszeń,
gdzie podróże źrenic zaczynają się i kończą obietnicą jutra,
a na jego stacyjkach różowieją dni.

Jeszcze w twoich wierszach odnajduję siebie, ubraną w czerwień,
jak królowa kier. Głaszczę los, który jak kot drogę mi przebiega
( blizny po pazurach bolą tutaj mniej).

Jeszcze czasami koncertuję z tobą zapamiętale "allegro con brio",
w strunach krwi wzbiera światło, kruszy nocy wrogość,
a lęk przezroczysty staje się jak szkło.

Jeszcze trochę ku sobie, lecz już na rozstajach,
ja do Jełabugi a ty Bóg wie gdzie... Nagle sztylet z mrozu zakwitł
w obcych oczach i po rękojeść wbił się w mój o tobie sen.

 


Sen Mariny

( M. Cwietajewej i R.M. Rilke )


Jeszcze trochę jestem po tej stronie wzruszeń,
gdzie podróże źrenic zaczynają się i kończą obietnicą jutra,
a na jego stacyjkach różowieją dni.

Jeszcze w twoich wierszach odnajduję siebie, ubraną w czerwień,
jak królowa kier. Głaszczę los, który jak kot drogę mi przebiega
( blizny po pazurach bolą tutaj mniej).

Jeszcze czasami koncertuję z tobą zapamiętale "allegro con brio",
w strunach krwi wzbiera światło, kruszy nocy wrogość,
a lęk przezroczysty staje się jak szkło.

Jeszcze trochę ku sobie, lecz już na rozstajach,
ja do Jełabugi a ty Bóg wie gdzie... Nagle sztylet z mrozu zakwitł
w obcych oczach i po rękojeść wbił się w mój o tobie sen.

 

Marinin san

(M. Cvjetajevoj i R.M.Rilke)

Još uvijek sam malo na ovoj stranici uzdisaja,
gdje put zenica počinje i završava se obećanjem sutrašnjice,
a na njenim malim stanicama dani su sve više ružičasti.

Još u tvojim pjesmama pronalazim sebe, odjevena u crveno
kao kraljičino srce. Milujem sudbinu, koja je kao mačka što mi
preko puta prelazi (masnice od šapa bole baš tu manje).

Još uvijek sviram sa tobom zapamćeno „allegro con biro“,
u strunama krvi upijam svijetlo, mrvi neprijatnosti noći,
a proziran strah postaje kao staklo.

Još malo prema sebi, ali na raskrsnicama,
ja prema Jelabugu a ti ko zna gdje...
Odjednom je bodež iz mraza rascvijetao

u stranim očima i drška se zabila u moj san o tebi.

 


Łucja Gocek - urodzona w Małej Cerkwicy na Krajnie, od 20. roku życia zamieszkała w Chojnicach. Autorka trzech tomików poetyckich ( "Mój mały eden", "A jednak świtanie", "Zmienne klimaty").  Jej wiersze publikowane były w kilkudziesięciu almanachach i antologiach oraz w czasopismach literackich ( " Akant", "Migotania ", "Ślad", "Fakty", "Horyzonty" i in. ) i w radio.
Była laureatką wielu ogólnopolskich konkursów poetyckich, m.in. w Świdwinie, Pruszkowie,  Lęborku, Sieradzu, Katowicach, Siedlcach, Bytomiu, Krakowie, Warszawie, Rypinie . Jest inicjatorką i organizatorką corocznych Ogólnopolskich Spotkań Poetyckich Chojnice - Charzykowy, od   lat współpracuje z organizatorami Chojnickiej Nocy Poetów. Pisze także haiku, opowiadania, bajki.