No, nie cholera rozklei się i odjedzie
Odjechany świat nie jest za pan brat
A może modliszka bardziej święta niż mniszka
Wybuch trzeci, rozpadł się policzek, trzeba nałożyć makijaż
Może ta, uformowana z własnej formy gdy nadchodzi noc
Nie, nie i nie
Wyśmieje wszystko po kolei i świat się do nieba zaklei

A przecież?
A może tak, weź kochanie ten flakon
Rzuć go w powietrze a ja spróbuję wycelować go go go
A przecież pośrodku, a gdzie indziej
Jak trafię w sedno to musi się narodzić Twoja Kim
Chyba o 30 kilo więcej
Daj buziaka ale dopiero jak usnę
Śpiąca jestem najpiękniejsza - mówisz
Nic nie mów, nadchodzi
Ja, czy ona, czy tamta
Wybierz mnie kochanie
Bo ja nie umiem siebie wybierać
Zgadnij, czy mi odpowiesz dokładnie na to pytanie -
Ile żon masz?
Chyba Ci się nigdy, o, jasne słońce, nie nudzi
Dobrze Ci, prawda? Możesz mnie zmieniać
Trafiłeś w środek, ale znowu nie chodziło mi o ten flakon
Pozbieram go, dobranoc, może jutro
Oby!